Ocena: 7

Miracle Chosuke

7/8 Wonders of the World

Okładka Miracle Chosuke - 7/8 Wonders of the World

[Dim Mak; 20 maja 2003]

Budzik! I to rezerwowy! Wstaję, patrzę na zegarek - siódma trzydzieści. Cholera! Na ósmą mam być w pracy! Zrywam się czym prędzej z łóżka, wskakuję w kapcie i pędzę do łazienki. Zatrzymuję się w pół drogi, może najpierw wstawię wodę na kawę? Nie, najpierw łazienka. Szybkie mycie. Kurcze, w tubce skończyła się pasta...

"The 7/8 Wonders of the World" to płyta czy EP-ka? Ciężko powiedzieć. Dziewięć utworów to już całkiem sporo, trzynaście i pół minuty to dużo mniej niż trzyutworowy "Tremulant". Powiedzmy że, to jednak minialbum (co nie znaczy, że wyżej cenię ilość niż jakość). Można zatem uznać, że Miracle Chosuke w tym roku zadebiutował, mimo tego, że jak dotychczas nikt tego raczej nie zauważył. A szkoda, bo chociaż materiał jest stosunkowo krótki, to ukazuje ogromny potencjał zespołu oraz pełną gamę pomysłów. Ale po kolei. Skąd właściwie wzięli się panowie z Miracle Chosuke? Otóż pochodzą oni z Costa Mesa w Kalifornii. Niech to będzie pierwszą rekomendacją dla wszystkich znudzonych typowym brytyjskim, garażowym graniem. Skąd taka dziwna nazwa zespołu? Została ona zaczerpnięta od nazwiska postaci z klasycznej zręcznościowej gry "Lee Trevino's Fighting Golf". Wcześniej kapela wypuściła swoją demową EP-kę oraz udało jej się przemycić jeden utwór na składankę "Dim Mak 2003 Sampler" (na której znalazł się też na przykład kawałek Pretty Girls Make Graves). W maju 2003 przyszedł czas na debiut. Teraz, kiedy już wiecie co nieco o zespole, zapraszam do poznania ich muzyki...

... Na szczęście jest jeszcze trochę w drugiej. Trzeba tylko cierpliwie wycisnąć. Szybciej! Zawsze dwie minuty? Nic z tego! Wycieram się i pędzę z powrotem do pokoju. Woda! Jednak najpierw do kuchni. Kurna, czemu znowu w zlewie jest tyle naczyń, nie da się nalać do czajnika. Pędzę do łazienki...

A moim zdaniem jest to muzyka, przy której warto chociaż na chwilę się zatrzymać. Przede wszystkim dlatego, że panowie z Miracle Chosuke grają dość oryginalnie. Nie jest to z pewnością przełom w muzyce rockowej, ale na tle innych tegorocznych debiutów tudzież kontynuacji, zespół ze Stanów wypada naprawdę ciekawie i intrygująco. Przede wszystkim długość utworów daje sporo do myślenia. Aż pięć z nich jest krótszych niż półtorej minuty, najdłuższy to zaledwie dwuminutowa kompozycja. Zespołowi udało się uzyskać, być może nawet w pewnym stopniu zamierzony, ciekawy efekt. "The 7/8 Wonders of the World" można sobie spokojnie włączyć wtedy, kiedy mamy ochotę na drobny przerywnik, kiedy nie chce nam się przebijać przez pełnowymiarowy album. Dzięki temu płytka raczej nieprędko się znudzi. Szczególnie polecam od czasu do czasu puścić ją sobie rano, kiedy macie problemy ze wstaniem...

... Co teraz? Ubiorę się. Nie, najpierw łóżko. Albo nie, jednak się ubiorę. Ale najpierw pstryknę komputer, niech się powoli uruchamia. Spodnie, t-shirt... Teraz łóżko, raz dwa. Pogłośnię radio, może jakieś wiadomości będą. O - komputer się uruchomił, zaloguję się i idę na kawę. Cholera, pidżama została gdzieś w kącie...

Można sobie w tym miejscu zadać pytanie, czy aby trzynaście i pół minuty to nie za krótko, aby cokolwiek przekazać. Okazuje się, że nie. Utwory są żywiołowe, energiczne i umiejętnie balansują pomiędzy przesadną hałaśliwością a melodyjnością. Momentami przypomina to awangardowe wyczyny Les Savy Fav, czasami zbliża się w stronę przebojowego Hot Hot Heat. Najważniejsze, że cały czas coś się dzieje. Zmiany tempa, dynamiki, skoki napięcia - to wszystko można znaleźć na tym miniwydawnictwie. Elementy instrumentalne zostały z dużą starannością do każdego utworu. Bo właściwie w kompozycjach Miracle Chosuke główny nacisk został położony właśnie na warstwę muzyczną. Albo wręcz aranżacyjną. Jeżeli posłuchacie "Nemsis" albo "Vallejo" to zrozumiecie, o czym mówię.

"The 7/8 Wonders of the World" to na pewno nie jest płytka, którą można pokochać. Stanowi pewien eksperyment i może być raczej ciekawostką niż albumem, który na dłużej pozostanie w łaskach słuchaczy. A może fanów? Warto poczekać na to, co zespół zrobi teraz, kiedy pierwszy krok został już poczyniony. Mają chłopaki wypracowany styl, to trzeba im przyznać. Jednak ta muzyka nie sprawdzi się w rozbudowanych kompozycjach. Z drugiej strony wydaje się, że podążanie dalej tą ścieżką i wypuszczanie kilkunastominutowych płyt to samobójstwo. Pozostaje zatem nagrywanie większej liczby utworów. Albo zmiana stylu. Ze swojej strony polecam to pierwsze rozwiązanie...

... Nareszcie, kawa, mój starter. Zrobię sobie coś do jedzenia. No tak, tylko że nie ma pieczywa. Wczoraj zjadłem końcówkę chleba. Jest jakaś bułka, ale zatrzymam ją sobie do wbijania gwoździ. Pozostaje kawa. Zjem w pracy, jak zwykle. No nic, dopijam kawę i zmykam. Godzina? Prawie za piętnaście ósma, do pracy nie zdążę, ale może niewiele się spóźnię... Jak zwykle...

Przemysław Nowak (2 października 2003)

Oceny

Przemysław Nowak: 7/10
Średnia z 3 ocen: 8/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także