Ocena: 7

Dadub

You Are Eternity

Okładka Dadub - You Are Eternity

[Stroboscopic Artefacts; 18 lutego 2013]

Ach, moda na techno. Wciąż zachodzę w głowę, jak ciężkie i dość eksperymentalne dźwięki (albo nawet te najprościej ciosane, jak u Blawana) zyskały sobie poklask u tak szerokiej publiczności. Oczywiście, zawsze można użyć argumentu hipsteriady i chwilowej mody - która, jak wiemy, nierzadko kieruje swoje kroki w dziwne rejony – ale wydaje mi się, że sedno sprawy leży głębiej. Znakomitym przykładem jest tu nad wyraz udany album duetu Dadub, który podbił serca niezależnego światka.

Podłożem niebywałej popularności mrocznego, kombinowanego techno i rzeczy techno-podobnych, może być atmosfera naszych czasów – niepewnych, targanych napięciami społecznymi i problemami. Większość ludzi (szczególnie młodych) czuje się porzucona w walce o codzienność, a kryzys demokracji przedstawicielskiej powoduje narastającą frustrację wobec niefrasobliwości rządzących (Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem, tego typu opinie przebiegają Europę wzdłuż i wszerz). Czujemy się wyobcowani i zmęczeni, nic zatem dziwnego, że zwracamy się w stronę transowej, odhumanizowanej muzyki techno. Wspólne pląsy dają wręcz atawistyczne poczucie przynależności, a dzięki indywidualnemu charakterowi tychże, każdy czuje się bezpieczny w swojej bańce prywatności, o którą dzisiaj tak dbamy. Win – win. W niepamięć odeszły beztroskie, chłopięce zespoły z gitarami. Dzisiaj lubimy, gdy muzyka sprawia wrażenie zaangażowanej (układ oparty na otwartym i bezpośrednim zaangażowaniu byłby chyba nie do przyjęcia przez blogosferę i słuchaczy). W sukurs przychodzą zaangażowane albumy – choćby „Ghosts of Chechnya” Vatican Shadow, który tak wszyscy hołubili w zeszłym roku, czy właśnie „You Are Eternity” Dadub. Dają namiastkę polityczności w zmechanizowanej, lecz nie bezdusznej muzyce. Niektórzy powiedzą pewnie, że wklejenie głosu krzyczącego coś o Wall Street ciężko uznać za manifest polityczny, ale przecież kryzysowa atmosfera podskórnie drąży album od początku do końca. Przepraszam za wyrażenie rodem z powieści fantasy, ale „mroczny niepokój” najlepiej oddaje klimat albumu. Zatem zostawmy politykę i nastoletnie lektury, przejdźmy do muzyki.

Dadub na „You Are Eternity” eksploruje rejony eksperymentalnego techno, które zdefiniowało ich styl na „Way To Moksha”, ale dzięki albumowemu formatowi mają dużo większe pole manewru. Nie dziwią więc ambientowe echa jednego z flagowych projektów Stroboscopic Artefacts – Stellate (gdzie artyści związani z SA mogą się wyszaleć w pozbawionych perkusji – lecz nie rytmiki – utworach). Chociażby utwór „Death”, który z ambientowych przestrzeni powoli rozwija się w szatańskie perkusjonalia pokryte efektami. Owszem, nie brakuje surowej energii, którą znamy z „Way To Moksha”. Taki „Circle”, „Life” czy „Arrival” na pewno sieją spustoszenie w piwnicznych klubach z dobrym nagłośnieniem. Industrialny posmak przydaje płycie dodatkowego ciężaru i zagęszcza brzmienie, oddalając Dadub od stroboscopowych surowizn Perca czy Xhina. „You Are Eternity” to brzmieniowy majstersztyk, który swoim dźwiękowych kunsztem wręcz onieśmiela. Dzięki bogactwu elementów rozmieszczonych ze smakiem, album ląduje na rotacji pozbawionej nudy, a zabawa w wyłapywanie aranżacyjnych i brzmieniowych smaczków to niewątpliwa wartość dodana.

Uznanie albumu duetu Dadub za muzykę polityczną wyrządza mu lekką krzywdę, ale z pewnością coś jest na rzeczy. Zresztą „You Are Eternity” wyraża nasz ponury Zeitgeist sto razy lepiej niż dziesiątki punkowych albumów. Oczywiście jeśli komuś nie w smak taka interpretacja, zawsze zostaje po prostu cieszenie uszu kunsztownymi konstrukcjami brzmieniowymi i chłonięcie ponurej, surowej energii mocnych stóp i świszczących efektów. Stroboscopic Artefacts to wytwórnia, która z wysoko postawionej (kolejnymi wydawnictwami) poprzeczki nie robi sobie nic – po prostu wypuszcza następne świetne płyty. „You Are Eternity” to w tym momencie czołówka ich katalogu.

Paweł Klimczak (15 marca 2013)

Oceny

Paweł Gajda: 7/10
Rafał Krause: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: bmo
[27 marca 2013]
zasnąłem w połowie pierwszego akapitu

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także