Ocena: 8

Pete Swanson

Punk Authority [EP]

Okładka Pete Swanson - Punk Authority [EP]

[Software; 12 marca 2013]

To, że istnieje życie po Yellow Swans, całkiem kultowym duecie serwującym elektroniczny noise, Pete Swanson już dawno udowodnił swoimi dotychczasowymi solowymi wydawnictwami z jego przepastnego katalogu. Największe uznanie zyskały płyty  „Man With Potential” i „Pro Style”, będące dość spójną wizją muzyczną tego pracownika socjalnego z Portland, jednak „I Don't Rock At All “ czy „Feelings in America” również są warte uwagi. Swanson od jakiegoś czasu próbował nadać swoim nagraniom, z niezłym skutkiem, bardziej klubowy wymiar, co najprościej da się wytłumaczyć wpływami techno. To spore uproszczenie w stosunku do jego autorskiej muzyki tanecznej. A co z długo oczekiwanym „Punk Authority”? W notkach prasowych czytamy o dekonstrukcji Underground Resistance, „vomited pulse half-heard through a Stuttgart toilet stall”. Tak, to wszystko prawda, ale to, na co warto zwrócić uwagę to osobowość Swansona, która sprawia, że te utwory nie są jednowymiarowe. I wcale nie chodzi o zdystansowane tytuły kompozycji, zabawne zdjęcia promocyjne i wypowiedzi, po których chce mu się przybić piątkę - taki to równy gość - lecz o róg dźwiękowych obfitości, smaczków, jakimi nas raczy. Takie C.O.P. - niby noise’owe bagno z bitem, ale jednak po dwóch minutach sytuacja nie jest taka prosta. Chiptune’owe tematy wykrzywiają gęby i system nerwowy większości słuchaczy mówi „stop”. Tylko że ciało chce się wyginać w neurotycznym tańcu i tak pozostaje od pierwszej do ostatniej sekundy „Punk Authority”. Całość dąży do ponad dwunastominutowego „Life Ends at 30”, w którym jest coś tak ekstatycznego, że wypruwa resztki energii. Liczne motywy, którymi bawi się Swanson jeszcze nigdy nie były tak oscentacyjnie wiksiarskie. Przepuszczone przez makabryczną ilość przesterów sprawiają iście masochistyczną przyjemność. Ludyczna, sadystyczna, wielowątkowa, a jednocześnie bezpośrednia i w jakiś sposób osobista - taka jest muzyka Pete’a Swansona w 2013, co prawdopodobnie czyni go jedną z obecnie najciekawszych postaci w muzyce eksperymentalnej.

Andżelika Kaczorowska (14 marca 2013)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: spec
[15 marca 2013]
Nie klasyfikowałbym Yellow Swans elektroniczny noise. Co najmniej połowa ich dyskografii była zagrana na instrumentach.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także