Pyskaty
Pasja
[Aptaun Records; 29 czerwca 2012]
Nie jest łatwo pisać o tej płycie abstrahując od Boga, Biblii i Drogi Krzyżowej. Tyle że o nawiązaniach do każdej ze stacyjek już się przez te dwa miesiące nasłuchaliśmy. Zatem nie przysiądę do recenzji z żadną świętą księgą – chyba że będą to „Beaty, rymy, życie” Calaka, Hirka i Miszczaka.
Muzyka broni się sama, nawet w oderwaniu od konceptu. Nawet w oderwaniu od konceptu z rozmachem, który może budzić szacunek również u kogoś, kogo religijna gadka zupełnie nie interesuje. Przecież to najciekawsze flow w kraju oraz najbardziej zaskakująca i udana ewolucja polskiego rapera od lat. Pyskaty spokorniał, zaprzestał bezimiennych ataków i ograniczył punchline’y. Ze skurwiela ze „Skazanych Na Sukcezz” pozostał promil bezczelności i przechwałek, pojawiający się w tracku bonusowym. Zajął się sobą, opowiadaniem swojej historii oraz budowaniem pozytywnego, motywującego przekazu.
Anonimowi wrogowie? To już przeszłość. Lepiej w aptaunowym posse-cucie udowodnić, że w kupie siła, lub z dumą powspominać kolegów po fachu, którzy z różnych względów zapisali się do stowarzyszenia umarłych poetów. Bądź pokrzepić nawet płaczących przez maile. Wyszedł z bloków, porzucił uliczne wojenki, zajął się bardziej istotnymi rzeczami. Ale osiedla z serca nie wyrwał – potwierdzą to Włodi czy Big Shugar.
Pysku stał się bohaterem w twoim domu. Bo choć lirycznie wspiął się na wyżyny, to mógłbyś go słuchać dla samego flow, tak bardzo odróżniającego go od reszty MC’s w kraju. I to bez technicznych sztuczek, fajerwerków, przyspieszeń w stylu Mesa. No i to ucho do bitów. Największe bomby zebrał od Zbyla („Idź dalej”) i Kudla („Wdech, wydech”), ale na dobrą sprawę każdy z producentów zostawił po sobie dobre wrażenie. Niezależnie od tego, czy był to O.S.T.R., Returnersi, Qciek, Oer czy Sherlock, który pokombinował chyba najbardziej.
No to co, dziewięć? Nie? To mocna ósemka? Trudno być tu w pełni zadowolonym. Brak potencjalnych hitów, to raz. Paru utworów właściwie nie chce się słuchać w oderwaniu od konceptu, to dwa. I sam koncept nie dla wszystkich jest akceptowalny, to trzy. Nie zmienia to faktu, że tak jak Pyskaty to top 5 polskich raperów, tak "Pasja" jest w ścisłej czołówce tegorocznych wydawnictw. Aha, i taka końcowa uwaga: następny album Pyska może być słabszy, może być moonwalkiem w jego karierze, ale niech chociaż ma lepszą okładkę. W miniaturce tego nie widać, ale Forin spieprzył ją wstawiając trójwymiar na poziomie gratisów dorzucanych do Lays’ów na początku stulecia.