Ocena: 7

Antony & The Johnsons

Cut The World

Okładka Antony & The Johnsons - Cut The World

[Secretly Canadian; 6 sierpnia 2012]

Jakie posunięcie wydawałoby się najwłaściwsze dla muzyka o pokaźnym dorobku twórczym, który chciałby podtrzymać regularność wydawniczą, nie ryzykując jednocześnie konfrontacji z krytyką? Odpowiedź jest prosta: wydanie płyty koncertowej.

Antony Hegarty, który ów dorobek posiada, wybrał zaproponowane przeze mnie rozwiązanie i na najnowszym albumie zaprezentował przekrój swojej dyskografii w wersji „live”. W realizacji tego przedsięwzięcia pomogła mu The Dannish National Chamber Orchestra, a całość została zarejestrowana w Kopenhadze. Choć owoce tej współpracy nie są w stanie zaskoczyć nikogo, kto miał przyjemność obcowania z utworami Antony and the Johnsons (tytułowe „Cut The World” z przedstawienia „The Life And Death Of Marina Abramovic” Roberta Wilsona to jedyna piosenka premierowa), to płyta jest czymś więcej aniżeli dyskontowaniem dotychczasowych osiągnięć.

Warto zwrócić uwagę, że wydawnictwo nie jest realizacją powszechnego wyobrażenia na temat płyty koncertowej. Mam na myśli brak typowych objawów charakteryzujących utwory rejestrowane na żywo (brawa pojawiają się tylko po wieńczącym płytę „Twilight”). Koncert został zrealizowany bardziej w konwencji opery, co w obliczu stylu Antony’ego wydaje się trafione.

„Przeboje” Hegarty’ego zagrane na modłę symfoniczną (aranż: Nico Muhly, Rob Moose, Max Moston i sam Antony) układają się w zgrabną opowieść, począwszy od urokliwej uwertury „Cut The World”, aż do końca albumu. W przypadku tej płyty perfekcja kryje się w rozwadze – nie doświadczymy tu nadmiernej pompatyczności, która często wynika z nienależytego sposobu wykorzystania możliwości orkiestry. Brak tu też jaskrawych zmian w charakterze kompozycji, bo na pierwszy rzut ucha zwraca uwagę jedynie marszowo zagrane „Kiss My Name”.

Na płycie dodatkowo pojawia się „Future Feminism” – monolog artysty, w którym opowiada się on za matriarchatem i przy okazji daje się poznać jako sympatyczny gość, potrafiący żartobliwie opowiadać o swojej tożsamości płciowej (osoby transgenderowe funkcjonujące w społeczeństwie jako „wiedźmy”).

Cóż, „Cut The World” to nie tyle podsumowanie kariery Hegarty’ego, co uwydatnienie piękna jego najpopularniejszych kompozycji. Bez popadania w przesadę spokojnie mogę nazwać tę płytę najbardziej spójnym „Greatest Hits”, jakie ostatnio miałem okazję przesłuchać.

Rafał Krause (22 sierpnia 2012)

Oceny

Wojciech Michalski: 7/10
Średnia z 1 oceny: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także