Ocena: 6

Orbital

Wonky

Okładka Orbital - Wonky

[ACP Recordings; 2 kwietnia 2012]

Ten powrót elektronicznej legendy z lat dziewięćdziesiątych był chyba bardziej potrzebny samym braciom Hartnoll niż komukolwiek z wiernych fanów, do których się nieskromnie zaliczam. Panowie nagrali być może najlepszy album na jaki ich było stać w obecnych okolicznościach, ale nie zmienia to faktu, że wnosi on niewiele świeżości do repertuaru duetu. Paul i Phil dwoją się i troją, żeby wskrzesić ekstatyczną atmosferę dawnych nagrań i momentami nawet im się udaje – słuchając „Stringy Acid” można dać się zwieść uczuciu, że znowu mamy rok 1991. Klamra albumu w postaci „One Big Moment” i „Where Is It Going?” przyjemnie mizia sentymenty tych, którzy uważali „The Middle Of Nowhere” za ostatni dobry album Orbitala. Ale to wciąż li i jedynie przegląd starych, sprawdzonych sztuczek, dostosowanych tylko do dzisiejszych standardów.

Nowinki w brzmieniu grupy stanowią bardziej próbę odmłodzenia się zasłużonych klasyków niż wiekopomne odkrycia. Tak, zgadliście, mamy tu obowiązkową wycieczkę w stronę dubstepu – „Beelzedub”, choć diabelskie rzężenia są doprowadzone wręcz do granicy parodii stylu. Utwór tytułowy startuje wprawdzie mrugnięciem oka gdzieś w kierunku „Trans Europa Express”, ale już za sprawą rapowania Lady Leshurr Marta Słomka mogłaby westchnąć „no dobra, bierzemy to do następnego Urbanizera”. Wielu ogromnie przeżywa zaciągnięcie przed mikrofon Zoli Jesus w „New France”, ale to akurat w moim mniemaniu mogli sobie odpuścić, zważywszy średni efekt końcowy.

„Wonky” nowych fanów Orbitalowi raczej nie przysporzy. Trudno mi sobie wyobrazić młodych ludzi zasłuchanych w nowych beatach ze Zjednoczonego Królestwa, którzy mogliby po lekturze nowego dzieła nawrócić się na staroszkolne, stadionowo-festiwalowe techno. Ich należy raczej odesłać, w ramach lekcji historii, do albumów sprzed 15-20 lat. A potem, razem ze starymi fanami, na tegorocznego Open’era, gdzie w ciemnościach sceny będzie można zobaczyć charakterystyczne latarki przymocowane do głów pochylonych nad swoimi elektronicznymi zabawkami braci Hartnoll.

Paweł Gajda (19 kwietnia 2012)

Oceny

Wojciech Michalski: 6/10
Średnia z 1 oceny: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także