Ocena: 6

Laura Marling

A Creature I Don’t Know

Okładka Laura Marling - A Creature I Don’t Know

[Virgin; 12 września 2011]

Laura Marling ma 21 lat, a „A Creature I Don’t Know” jest trzecią płytą w jej dyskografii. Każdy kolejny album artystki stanowi delikatny progres w stosunku do poprzedniego, ale styl Marling i charakter jej piosenek pozostają praktycznie bez zmian. Złośliwi powiedzieliby, że Brytyjka to piosenkarka dość staromodna. Ja użyję określenia „ponadczasowa”, bo surowy, dojrzały folk Laury tym się właśnie charakteryzuje. Będzie istniał zawsze, tyle że na dalekich obrzeżach mainstreamu. Marling zdaje się tym w ogóle nie przejmować. Zamiast pójść w stronę pop-folkowych klimatów w stylu jej skądinąd dobrych znajomych z Noah & The Whale czy Mumford & Sons, stawia na minimalizm, który ma uwypuklać w pierwszym rzędzie jej niebanalną, imponującą jak na swój wiek wrażliwość. Po raz kolejny konsekwentnie trzymając się tego schematu, wychodzi na tym bardzo dobrze.

Brytyjka z Hampshire na tle innych, folkowych pieśniarek wyróżnia się nie tylko wrażliwością, którą doskonale eksponuje we własnych kompozycjach (klimat młodego, wyważonego, moralnego niepokoju w jej tekstach jeszcze nigdy nie brzmiał tak przekonująco), ale też fajową, wbrew pozorom, różnorodnością skromnej, mało efektownej muzyki. Dopiero na „A Creature I Don’t Know” można usłyszeć, że Marling w jakimś stopniu jest spadkobierczynią Joni Mitchell, co najlepiej pokazuje melancholijne „Don’t Ask Me Why”, ale miesza swój folk z korzennym bluesem wprost z amerykańskiej prowincji czy wręcz klasyczną americaną („Salinas”, „My Friends” czy niemal country’owa „Sophia”), stając się najbardziej jankeską pieśniarką z wyspiarskim rodowodem. Seeger, Nelson, Cash – te nazwiska wspominałam już przy okazji poprzedniego krążka Laury. Jej angielskie korzenie najbardziej słychać w oryginalnym – w porównaniu z resztą tegorocznej płyty – „The Beast”, charyzmatycznym, ostrzejszym utworze, w którym odbija się echo wczesnej PJ Harvey. Nie wiem, czy „A Creature I Don’t Know” to najlepszy z dotychczasowych album Brytyjki, na co wskazuje większość opinii , bo jestem przekonana, że ten naprawdę *najlepszy* album dopiero przed Laurą Marling.

Kasia Wolanin (20 września 2011)

Oceny

Kasia Wolanin: 6/10
Średnia z 2 ocen: 6,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także