Igor Boxx
Breslau
[Ninja Tune; 25 październik 2010]
Igor Pudło stał się ambasadorem cut’n’paste pod flagą Ninja Tune jeszcze w duecie z Marcinem Cichym. Na solowym wydawnictwie nie odchodzi daleko od tego, co prezentował Skalpel, jednak przeniósł środek ciężkości bliżej rockowej i hip-hopowej psychodelii. W jego kolażach, oprócz elementów jazzu wciąż stanowiących rdzeń nagrań pojawiają się przede wszystkim sample – głównie nisko strojonych bębnów – muzyki etnicznej oraz całej masy industrialnych dźwięków. Brakuje na tej płycie melodii, w których miejsce na pierwszy plan wysuwają się motoryczne bity oraz nieco przytłaczająca atmosfera, ale też trudno oczekiwać skocznych rytmów w kontekście opowiadanej na albumie historii Wrocławia roku pańskiego 1945. „Breslau” znakomicie wywiązuje się z roli ścieżki dźwiękowej, ale jest to soundtrack dość introspektywny, raczej stonowany niż ekspresyjny, duszny i pełen jesiennych brązów.
Ninja Tune w trakcie - świętowanego właśnie – dwudziestolecia działalności zdążyło wydać tak szerokie spektrum nagrań złożonych z cudzych „bitów i kawałków” nagrań, że samo zapędziło się w ślepą uliczkę i od dawna ciężko jest zaskoczyć słuchaczy bez radykalnego odświeżenia formuły. Tu niestety tego nie doświadczamy, dlatego obawiam się, że bardzo poprawny i skądinąd ciekawy album zginie pośród dokonań sławniejszych turntablistów. „Wrocławiowi” brak iskry, dynamiczniejszego operowania napięciem, większego ładunku emocjonalnego. Igor potrafi sobie z tym radzić, co pokazał chociażby supportując DJ Vadima na początku tego roku, dlatego zatapiając się w gęstych warstwach brzmień portretujących relacje artysty z bagażem historycznych traum jego rodzinnych stron już wypatruję kolejnych – śmielszych! - posunięć.