Ocena: 7

DJ Nate

Hatas Our Motivation [EP]

Okładka DJ Nate - Hatas Our Motivation [EP]

[Planet Mu; lipiec 2010]

Pierwszy kontakt z juke może być bolesny. Szalone tempo (koło 160 bpm) i drastycznie pocięte wokale rodem z dirty southu i r’n’b wywołują wrażenie, że to muzyka wręcz prostacka. Rzeczywiście, większość imprezowych juke’ów nie jest zbyt wyrafinowana, a ich czas trwania (koło minuty-dwóch) wynika z ubogiej budowy. Jasne, tańczy się do tego świetnie (footwork!), istnieje spory zasób hitów („Bitch Back Up” przede wszystkim), ale oprócz maniaków ghetto-techu, (z którego juke niejako się zrodził) mało jest osób, które juke zakwalifikowałyby, jako muzykę do słuchania poza klubem.

Za tegoroczną eksplozję popularności juke’ów wśród elektronicznej publiki odpowiedzialny jest przede wszystkim DJ Nate. W pierwszej połowie 2010 narobił wszystkim smaka, wypuszczając kilka obiecujących numerów, dodatkowo zelektryzowała nas wiadomość o EP-ce dla Planet Mu – labelu dbającego o popularyzację najświeższych i najciekawszych trendów w muzyce elektronicznej.

„Hatas Our Motivation” ukazała się już dobrych kilka miesięcy temu i nie mogę się od niej opędzić. Co odróżnia Nate’a od imprezowej rzeźni większości juke’ów? Na pewno progresywność. Juke Nate’a to nie tylko perkusja z Rolanda 808 układająca się w prymitywną melodyjkę, ale bogactwo elementów odpowiednio na siebie nachodzących, mających określone miejsce w strukturze utworu. Zaskakujące jest, ile segmentów zmieści się w dwóch minutach! Na struktury „Hatas Ur Motivation” składają się soulowe sample (przetworzone w zupełnie wariackie kształty – „Back Down”, albo zostawione na modłę hip-hopową – „Ima Burn Him”, „We Can Work This Out”) i oszczędne syntezatory (tytułowy numer), choć podstawę stanowi szalejąca perkusja, układająca się w fantazyjne pejzaże (808 ma zapewnioną wieczną chwałę) i głęboki, wręcz niszczący bas (najlepszy przykład to „Make Em Run”, który na solidnych paczkach morduje niskimi częstotliwościami). „Hatas Our Motivation” trzeba słuchać na dobrym sprzęcie, by docenić produkcyjny kunszt Nate’a. Rzecz jasna ważną rolę odgrywają pocięte wokale – jedno wyrażenie/zdanie lata po całej skali, stając się niejako, hm, „melodią” utworu. Dla zwolenników tradycyjnych metod kompozycji może to być orzech zbyt twardy do zgryzienia.

To jest chyba cały problem progresywnych juke’ów spod znaku Nate’a – nawet dla fanów elektroniki może to być rzecz zbyt dziwna, sprawiająca wrażenie muzyki niedorobionej warsztatowo, czy wręcz losowej. Szkoda, bo „Hatas Ur Motivation” to jedno z najbardziej nowatorskich wydawnictw w tym roku. Dlatego też to o tej EP-ce, a nie o wydanym we wrześniu albumie „Da Trak Genious”, (który w żaden sposób nie zmienia znakomitej formuły z „Hatas Our Motivation”, co nie znaczy oczywiście, że jest to słabe wydawnictwo) czytacie w Temacie Numeru. „Hatas Ur Motivation” odważnych i wytrwałych nagradza naprawdę niesamowitym spektrum doznań, wśród których na pewno dominuje poczucie, że obcuje się z czymś zupełnie świeżym. Wszystko już było? Posłuchajcie DJ Nate’a, cwaniaczki.

Paweł Klimczak (11 października 2010)

Oceny

Marta Słomka: 7/10
Średnia z 2 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: przeint
[11 października 2010]
r'n'b na dopalaczach (tych najgorszych)
crazy shit

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także