Ocena: 6

Cortney Tidwell

Boys

Okładka Cortney Tidwell - Boys

[City Slang; 22 czerwca 2009]

Gdy trzy lata temu Cortney Tidwell debiutowała bardzo obiecującym „Don't Let Stars Keep Us Tangled Up”, wydawało się, że oto objawiła się nadzieja kobiecej klimatycznej wokalistyki, postać która dysponując nieprzeciętnym głosem i talentem kompozytorskim szybko doprowadzi do zmiany warty, odsyłając na emeryturę zasłużone koleżanki po fachu. Wszak poprzedniej płycie Tidwell można było postawić tylko jeden, drobny, acz znaczący zarzut – przesadne uleganie wpływowi Björk. Szczegółowych badań nie prowadziłem, ale zapewne siedmiu na dziesięciu ankietowanych, słysząc utwory takie jak „Missing Link” czy „I Do Not Notice” spytałoby, czy to przypadkiem nie nowa propozycja autorki „Post”. Kto jednak na początku artystycznej drogi nie naśladował, nie podglądał, nie podczepiał się nieraz nie do końca świadomie pod estetykę, która go kształtowała? Geniusz wszak rodzi się często z naśladowania genialności jak to jeden geniusz w swoich „Dzienikach” pisał. Na swój drugi album Cortney kazała czekać trzy lata, co odpowiednio podgrzało atmosferę przed jego debiutem. Przecież po takim czasie nie zaproponuje ona tak zwyczajnie prostej kontynuacji „Don't Let Stars Keep Us Tangled”? Czyżby zrezygnowała z elektroniki na rzecz rozwinięcia tego, co country’owe? A może wpuściła do swojej baśniowej krainy więcej shoegaze’owych gitar, które tak pięknie zamykały „Eyes Are At The Billions”? Niestety, kiedy „Boys” ujrzało światło dzienne, okazało się, że Cortney Tidwell ani myśli rzucać się w nieznane, dzielnie tkwiąc w wygodnej post–björkowej szufladce. Napisałem „niestety”, choć mógłbym równie dobrze napisać „na szczęście”, gdyż „Boys” to naprawę bardzo solidny album. Wszystko jednak zależy od tego, jakie stawiamy wymagania przed Cortney Tidwell. Jeśli ma być przyjemną, zdolną, sympatyczną dziewczyną, stojącą gdzieś cztery kroki od kąta obecnego, alternatywnego popu, pokornym cielęciem, które dwie matki ssie (mam na myśli Björk i Chan Marshall), to trzeba przyznać, że wykonała kawał świetnej roboty. Jeśli jednak to na nią ma oglądać się konkurencja, wówczas musi zrobić coś, by poziom kapitalnych utworów takich jak „Solid State” czy „Seventeen Horses” nie był wyjątkiem, lecz regułą.

Piotr Szwed (16 grudnia 2009)

Oceny

Piotr Szwed: 6/10
Średnia z 1 oceny: 6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także