Ocena: 6

Atlas Sound

Logos

Okładka Atlas Sound - Logos

[Kranky; 20 października 2009]

Bradford Cox zamienia przyjemną, ciepłą piżamkę na strój nieco bardziej reprezentacyjny i wyjmuje swój laptop z mięciutkiej, bawełnianej pościeli, przenosząc wszystko zza drzwi przytulnej sypialni do osobliwego salonu, w którym czekają na niego zacni goście. Wokalistka Stereolab i jeden z mózgów Animal Collective we własnych osobach. Najnowszy album projektu Atlas Sound nie dryfuje bowiem po spokojnych, statycznych, usypiających wodach dream popu, ale nurkuje w nieco bardziej nieprzewidywalnych akwenach. Przy zachowaniu całego onirycznego anturażu z „Let The Blind Lead…” Cox na „Logos” jakby trochę uwzględnił aktualnie modne trendy w muzyce rozrywkowej, które starają się łączyć sympatię do retro klimatów, minimalizm z jednej lub bogactwo w brzmieniu z drugiej strony, nienonszalancką psychodelię, nutę eksperymentalizmu, nienaganną melodyjność. Nieco krócej, wszystko to, co zadecydowało o sukcesie takich płyt jak „Merriweather Post Pavilion”, „Bitte Orca” czy „Vecktimest”. Diagnozę postawił słuszną, wnioski też całkiem trafne, przełożenie teorii na praktykę jak najbardziej w porządku, a jednak „Let The Blind Lead…” jest w historii działalności Atlas Sound ciekawszym wydawnictwem.

Pierwszy krążek pobocznego projektu Coxa, o dziwo, wzbudził w naszym screenagersowym gronie trochę kontrowersji. Ocenialiśmy go różnie, od not wyraźnie negatywnych do całkiem wysokich, suma summarum sytuując „Let The Blind Lead…” na liście najlepszych płyt w swoim roczniku. Wątpię, czy podobna historia przydarzy się „Logos”. Nie dlatego, iż jest to album wyraźnie słabszy od swojego poprzednika, bo nie jest. Sęk w tym, że tegoroczne Atlas Sound to wydawnictwo dość przewidywalne, mniej lub bardziej świadomie wychodzące na przekór oczekiwaniom w stosunku do jednej z najbardziej kreatywnych jednostek końca tej dekady. Obecność na „Logos” Noah Lennoxa czy Leatitii Sadier także stanowi dowód na oczywistość ogromu talentu Bradforda Coxa. Rozbieżność w brzmieniu pierwszej wersji płyty, z premedytacją udostępnionej publice przez jej autora, a dziełem finalnym, przemawia, o ironio, na korzyść tej niezremasterowanej. Czemu to miało służyć? Było żartem? Głosem w dyskusji o dystrybucji muzycznych wydawnictw? Spontanicznym działaniem bez podtekstów? Only Cox knows i wątpię, czy kiedykolwiek podzieli się prawdziwą odpowiedzią na powyższe pytanie. Przy okazji „Logos” nie odmawiam autorowi płyty umiejętności i wyobraźni, ale od bardzo dobrze odrobionego zadania domowego wolę coś bliższego definicji dzieła sztuki. Może kolejna płyta Deerhunter zaspokoi moje pragnienia w tym temacie, zobaczymy.

Kasia Wolanin (2 grudnia 2009)

Oceny

Paweł Klimczak: 8/10
Bartosz Iwanski: 7/10
Łukasz Błaszczyk: 7/10
Kasia Wolanin: 6/10
Kuba Ambrożewski: 6/10
Maciej Lisiecki: 6/10
Średnia z 13 ocen: 6,92/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: moonwalker
[12 lipca 2010]
IMHO to Cox się strasznie wywalił zapraszając Laetitię - bo różnica poziomu między Quick Canal z jej udziałem a resztą materiału jest tak zatrważająca, że nie mogę dać tej płycie więcej niż 5/10.
Gość: insidejoker
[27 grudnia 2009]
turas dziwny twój system wartości , płyta na 9 to znacząca pozycja w historii muzyki , a taką LOGOS z pewnością nie jest...
turas
[7 grudnia 2009]
mi taki Atlas najbardziej odpowiada. idealne połączenie przystępności Microcastle i eksperymentowania z let the blind lead. dla mnie 9/10.
Gość: insidejoker
[5 grudnia 2009]
cholera ta płyta , hmmm , bardziej easy-listeningowa od pierwszej , more experimental - chciałoby się powiedzieć i dobrze (poti pozdrawiam cię!) , mi taki Atlas odpowiada , bo po pierwsze poziomu nie zaniża , a po drugie miło się tego słucha (Laetitia na wokalu - no szapo ba)( , oby tak dalej 7/10!
Gość: poti
[3 grudnia 2009]
wydaje mi się, że o wiele bardziej pasowałoby "niezmasterowana". "od bardzo dobrze odrobionego zadania domowego wolę coś bliższego definicji dzieła sztuki" - ok, ja też, ale c'mon, nawet nie wiadomo czemu to 6 i dlaczego niby ja błądzę dając jakieś 7...
Gość: koks
[3 grudnia 2009]
to może chociaż higlighty? oba utwory gościnne + tytułowy?

dla mnie osobiście 7/10
Gość: gościu
[2 grudnia 2009]
Atlas Sound to wydawnictwo dość przewidywalne, mniej lub bardziej świadomie wychodzące na przekór oczekiwaniom w stosunku do jednej z najbardziej kreatywnych jednostek końca tej dekady.

ke?
Gość: pagaj
[2 grudnia 2009]
ja też się przypieprzę, z technicznej strony tym razem - kole moje oczy słowo "zremasterowana", które mi tu jakoś nie pasuje. jak można RE-masterować płytę, która jeszcze nigdy wcześniej nie była wydana?
mattk
[2 grudnia 2009]
a w ogóle największym fanem PFM w redakcji jestem ja!
Gość: zapomniałem
[2 grudnia 2009]
o,i jeszcze ten od Converge ostatniego
Gość: z porcys-foruma
[2 grudnia 2009]
>>kuba a
Ty pewnie nie przeżywasz,ale za to reszta redakcji jak najbardziej (no,minus Kuba R.)
kuba a
[2 grudnia 2009]
Tak, już poprawiona ta "premedytacja", Kasia błędnie zinterpretowała.

Odnoszenie każdej naszej oceny - wysokiej czy niskiej - do ocen Pitchforka wydaje mi się lekko chore. Ja nie mam pojęcia jaką ocenę dostało tam "Logos" - 7.4 czy 8.8. Serio, dawno przestałem to przeżywać.
Gość: kay_84
[2 grudnia 2009]
Blah, rozumiem, że jeśli płyta wcześniej dostała łatkę "best new music" a pitchu to już absolutnie nie może liczyć na entuzjastyczną recenzję?
Inspiracje MPP, Grizzly Bear, Dirty Projectors? Przecież te płyty powstawały w tym samym czasie...
Poza tym jeśli takie brzmienie stało się modne, to m.in. za sprawą Coxa i zarzut jakiejkolwiek wtórności czy inspiracji w moim odczuciu mocno przestrzelone. Jeśli płyta się do czegoś odosi to co najwyżej to "Let the blind...".
Anyway, świetna płyta, jedna z lepszych propozycji w tym roku, zostawiająca w tyle inne entuzjastycznie przyjęte płyty. Moim zdaniem, of course.
Gość: :)
[2 grudnia 2009]
Cos ostatnio jestescie bardzo wymagajacy. Nawet dobre plyty dostaja slabe oceny.
Gość: tele morele
[2 grudnia 2009]
niezremasterowana wersja zawiera jedną z najładniejszych melodii tego gościa ("avoid the void"), ale żeby była lepsza od albumowej? jako die-hard coxa nie zgadzam się. "let the blind" było skończoną całością z pomysłem na rozlany pop-gaze, "logos" skupia raczej motywy znane z kawałków umieszczanych na blogu deerhuntera. i to kawałków umieszczanych tam od dawien dawna, więc zarzucanie "iścia na łatwizne", że to brzmienie teraz modne, jakoś mi się mija z celem. poza tym nie wydaje mi się, żeby podobieństwo do animal collective istniało na tym albumie gdziekolwiek poza "walkabout". bardziej, chociaż to też wymuszone, do tych nieszczęsnych grizzly bear, w końcu ładne piosenki, gitarka, etc. paradoksalnie to bolączka albumu- jest raczej stonowany, domowy, "fajnie nudny", co powoduje że do całości nie chce się często wracać. szkoda.

cox nie udostępnił wczesnego "logos" z premedytacją.

deerhunter zawiesił działalność na czas nieokreślony, to sobie poczekamy. wogle to deerhunter > atlas :>
plejeru
[2 grudnia 2009]
Premedytacją?

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także