Ocena: 5

Akimbo

Jersey Shores

Okładka Akimbo - Jersey Shores

[Neurot; 23 września 2008]

W telewizji od dłuższego czasu hula sobie reklama Coca-Coli, więc jak nie trudno zauważyć coraz bliżej święta. A jeśli święta, to i tzw. radosna atmosfera goszcząca w naszych domach wypełnionych miłością, czy jak to tam szło. Ok, też jestem człowiekiem i będę tak miły, że zacznę od zalet nowej płyty Akimbo:

· na pewno na poczet plusów mogę zaliczyć przedostawanie się do post-hardcore’owego krwiobiegu stoner-metalowych riffów i sludge’owych zwolnień. Nie wnikając w głębsze analizy samych kompozycji, nie sposób nie zauważyć, jak to wszystko ładnie płynie;

· patrząc na dzisiejszą zniewieściałą post-hardcore’ową scenę z trudem można odnaleźć zespół potrafiący wyjść poza ramy standardowego grania. Akimbo raz po raz inspiruje się Ufomammut, co szczególnie jest uwidocznione w lekko rozlazłej, a zarazem przestrzennej produkcji. Także dynamiczne, stonerowe gitary z całą pewnością świadczą o szerokim wachlarzu zainteresowań Amerykanów;

· w nowym singlu Afro Kolektywu Afrojax nawija przez chwile o wzruszających pasażach fortepianu. Wzruszeń tu mało, fortepianu również, ale rockowe pasaże naprawdę dobrze robią tej płycie.

Jak to jednak w życiu bywa, Mikołaj przyłazi również z rózgą, tudzież – wersja dla wymagających – batem. I to też jest część naszego swojskiego, polskiego folkloru. Przechodząc do meritum sprawy – słów kilka o mankamentach:

· można w nieskończoność chwalić za pomysłowość i eklektyzm dźwiękowy, lecz wciąż narzuca się pewien brak – powiedzmy – świeżości. Owe oryginalne rozwiązania co najwyżej interesują przez krótki moment, potem najzwyczajniej w świecie nudzą. Także na próżno można szukać chociażby odrobiny szaleństwa. Pierwiastek „zwariowanego profesora” jest zawsze mile widziany, może przecież prowadzić do frapujących efektów końcowych. Tutaj, mimo że wszystko w teorii gra, nie przeżyjemy wielkich uniesień czy też nieśmiertelnych doznań muzycznych;

· nie potrafię odnaleźć przysłowiowej kropki nad i. Mówiąc po ludzku: brak fragmentów iście rewelacyjnych, mogących pociągnąć całe wydawnictwo bardziej do przodu i dodać mu charakteru. Jest solidnie, nawet bardzo, ale właśnie – czasem trzeba także zaryzykować. Zbyt asekuracyjnie, chłopaki;

· na koniec warto odnotować nadmiernie dużą monotonie goszczącą na „Jersey Shores”. Nawet tak perwersyjny kolaż gatunkowy musi co jakiś czas dostawać nową dawkę emocji.

Bez obaw, prezenty będą, mimo, że drogowców zaskoczyła zima i dojazd jest utrudniony. Tylko prosiłbym Akimbo, ażeby w następnym roku jeszcze bardziej się postarali i przygotowali coś, co będzie zasługiwało na więcej niż na „bardzo mocną piątkę”.

Krzysiek Kwiatkowski (16 grudnia 2008)

Oceny

Przemysław Nowak: 6/10
Krzysiek Kwiatkowski: 5/10
Średnia z 2 ocen: 5,5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także