Ocena: 7

Contemporary Noise Sextet

Unaffected Thought Flow

Okładka Contemporary Noise Sextet - Unaffected Thought Flow

[Eletric Eye; 8 listopada 2008]

W recenzji poświęconej płycie Contemporary Noise Quartet wspomniałem, że tak naprawdę to, na co większość czeka w wykonaniu formacji z Szubina to drugie pełnoprawne wydawnictwo. „Theatre Play Music” to była przede wszystkim ciekawostka, rzecz, która pozwala spojrzeć z zupełnie innej strony na dokonania jednej z najważniejszych młodych ekip, specjalizujących się w nowoczesnym, zorientowanym na eksperymenty jazzie. Odbiór wspomnianego wydawnictwa nie nastręczał większych trudności, całość dobrze funkcjonowała jako tło, ale większych sensacji i zwrotów akcji raczej nie można było uświadczyć. Na szczęście na „Unaffected Thought Flow” dzieje się dużo więcej. Zespół nie tylko wziął sobie do serca część składową swojej nazwy (oczywiście chodzi o noise), ale też rozłożył akcenty i postawił na różnorodność. Na „Pig Inside The Gentleman” dominowało brzmienie oparte na melancholijnych, wygrywanych przez Kubę Kapsę partiach fortepianowych. W przypadku nowej płyty mamy już do czynienia z bardziej odważnym i otwartym na nowe inspiracje zamysłem twórczym.

Jedyne co łączy najnowsze dzieło Contemporary Noise Sextet z zarejestrowaną przez ten sam zespół muzyką do przedstawienia teatralnego to klamrowa budowa obu wydawnictw. Początek i zakończenie oparte są na tych samych wątkach. W przypadku „Theatre Play Music” był to motyw fortepianowy, natomiast na „Unaffected Thought Flow” album spaja furiacki i postrzępiony, free jazzowy atak sekcji dętej. Całość nie jest jednak zanurzona w jednostajnej, noise-owej magmie. Dużo tu odniesień do skandynawskiego jazzu spod znaku ECM, choć nieco mniej, głównie ze względu na rozłożenie akcentów, słyszalne są echa Esbjörn Svensson Trio. Najlepszym tego przykładem wydaje się przestrzenne i obezwładniające „Zero Gravity”, które ma ma taki wpływ na odbiór całej płyty, jak prąd Zatokowy na klimat Norwegii. Uwagę zwraca także subtelne „A Girl Called Nicely”, gdzie gościnny udział Magdy Powalisz z bydgoskiego George Dorn Screams wzbogaca paletę barw, jaką na płycie zastosowali panowie z Contemporary Noise Sextet. Zwłaszcza, że wokal spełnia w tym przypadku rolę kolejnego instrumentu.

„Unaffected Thought Flow” to utrzymanie bardzo wysokiej formy z debiutanckiej płyty zespołu braci Kapsa. Cieszy to podwójnie, bo nie mamy do czynienia z powtórką z rozrywki czy po prostu ulepszoną wersją poprzedniczki. Jedyną nowością wcale nie jest fakt, że tym razem obcujemy z poszerzonym, sześcioosobowym składem. Pomimo pewnych odniesień do brzmienia Something Like Elvis z okresu „Cigarette Smoke Phantom” w „No Marks, No Body, Not Guilty...”, płyta nie jest też krokiem wstecz. Mieszanka melancholii, budowanej na zbliżonych motywach do skandynawskiego jazzu, post-rockowej motoryki oraz hałaśliwych i improwizowanych wtrętów to zdecydowanie dobry punkt wyjścia do dalszych poszukiwań. Jeśli nie zagubią się w zbyt skomplikowanej gęstwinie rozmaitych inspiracji, to może być z tego wiele pożytku. Na razie wszystko wskazuje na to, że najlepsze jeszcze przed nimi.

Piotr Wojdat (17 grudnia 2008)

Oceny

Piotr Wojdat: 7/10
Tomasz Łuczak: 7/10
Mateusz Krawczyk: 6/10
Średnia z 4 ocen: 6,75/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także