Air France
No Way Down [EP]
[Sincerely Yours; maj 2008]
Powinno się zakazać wydawania *takich* wydawnictw w okresach pochłaniających 100% wolnego czasu. EP-ka Air France to dziesięć nieprzeczytanych stron, trzy nienapisane akapity, nieobejrzenie 1/4 meczu. Rachunek ten byłby do przełknięcia, gdyby nie fakt, iż EP-ki nie da się nie zapętlić. Co gorsza, eteryczny charakter tej perełki i słoneczna aura bezczelnie sącząca się z każdej mikrosekundy rozleniwiają, rozproszkowują i wybijają z rytmu. Air France – Ja 3:0.
Szwedzki duet na fali popularności balearycznych pląsów, którą zresztą, trochę w cieniu Studio i Tough Alliance, samozwańczo wywołał w zeszłym roku debiutancką EP-ką „On Trade Winds”, powraca (a raczej wreszcie w sposób stanowczy i wyrazisty się objawia) z nową propozycją – jeszcze bardziej zwiewną, silniej wciągającą i – w swej prostoduszności, by nie rzec naiwności – jeszcze mocniej czarującą. Zza kurtyny plażowych dźwięków, spowitych aurą niewinnego romantyzmu i sztubackiej niedojrzałości, wyłania się drobne hochsztaplerstwo, albowiem „No Way Down”, które tak doszczętnie absorbuje uwagę, to niewiele więcej niż wersja soft The Avalanches zaślubionych z Saint Etienne (z naciskiem na tych drugich); konstelacja nienachalnych sampli, elektroniki dla laików, delikatnych wokali przecięta dziecięcym gaworzeniem („Collapsing At Your Doorstep”, kto się na to nie nabierze?) oraz eleganckimi smykami w sposób bezproblemowy trąca łatwowierne struny spragnionych przyjemnych brzmień słuchaczy. Air France nie wychodzą poza banał, nie wychylają się poza skonwencjonalizowane chwyty, a jednak bronią się w dwójnasób. Po pierwsze nie pozwalają wkraść się chybionym dźwiękom – brak słabych momentów, zachowana idealna równowaga pomiędzy melancholią a ożywczą przestrzennością, wszystko na swoim miejscu. Po drugie zaś, poprzez odsłonięcie kart, swoją niedojrzałość potrafią przekuć w atut: filozofią Air France jest generowanie błogich melodii, a „June Evenings” nie chce być niczym więcej niż uchwyceniem atmosfery czerwcowych wieczorów.
Wśród balearycznych najeźdźców Air France znaleźli zatem swoją niszę – mniej wyszukani od Studio, bardziej charyzmatyczni muzycznie od Boat Club, a w swym sentymentalizmie opozycyjni wobec zawadiactwa Tough Alliance. Na tle tegorocznych wydawnictw „No Way Down” zdecydowanie robi wrażenie.