Ocena: 5

Santogold

Santogold

Okładka Santogold - Santogold

[Downtown Records; 29 kwietnia 2008]

Robiąc research na temat Santogold, nie sposób nie natknąć się na tę trójcę: Switch, Diplo i przede wszystkim M.I.A. W kontekście współprodukcji debiutanckiego albumu Amerykanki przez pierwszą dwójkę i środków wyrazu podobnych do tych, jakie stosuje pani Arulpragasam, obawy odnośnie stopnia wtórności materiału wydają się być w pełni uzasadnione. Innymi słowy, ile jest Santi White w Santogold?

Ano właśnie. Solidny pop-rockowy opener, „L.E.S. Artistes”, to bez wątpienia Santi White, za którą majaczy się jakaś nieistniejąca indie kapela. Jest i w drugim utworze, gniewna i bardzo serio, robiąc lekki zwrot w stronę punka, podkręcając tempo, a w refrenie trochę niebezpiecznie zapuszczając się na terytorium Skunk Anansie czy czegoś podobnego. W nieco pokracznej balladzie, „My Superman”, brzmi jak zmanierowana Gwen Stefani, fajnie skacząc sobie po rejestrach. Potrafi też umiejętnie pomieszać The Pretenders z New Order przy okazji „I’m A Lady”. No i zamyka album w znakomitym stylu, wywołując dreszcze upiorną balladą, „Anne”.

Gdy już, już wydaje się, że Santi White jest na dobrej drodze do wypracowania własnego brzmienia, Amerykanka traci czujność i daje się panom Diplo i Switch prowadzić na manowce. „Starstruck”, wokalnie brzmiący jak żeńska wersja chorałów Yeasayer i „Unstoppable”, to naprawdę dobre kawałki, ale osadzone zdecydowanie zbyt blisko estetyki M.I.A. Nawet dubowe „Shove It”, ciekawa (która to już w sezonie?) kolaboracja z panami ze Spank Rock brzmi jak b-side z „Kali”. Natomiast bezsprzecznie najlepszy na albumie, świetnie wyprodukowany, „Creator", to już bezczelna kalka. I jeszcze ten nijaki remiks na dokładkę.

Jako całość, debiut Santogold nie przekonuje. Wziąwszy pod uwagę opisane na wstępie okoliczności pracy twórczej, efekt, czyli brak wyrazistego brzmienia, nie jest żadnym zaskoczeniem. Powtórka z rozrywki, plus garść solidnych, mniej lub bardziej, oryginalnych kawałków to trochę mało. Jeśli jednak komuś taka wtórność nie przeszkadza i odczuwa niedosyt po zawarciu znajomości z M.I.A. albo New Young Pony Club, to kliknął w odpowiednie miejsce.

Łukasz Błaszczyk (27 maja 2008)

Oceny

Piotr Wojdat: 5/10
Kasia Wolanin: 4/10
Marta Słomka: 4/10
Średnia z 6 ocen: 4,83/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także