Ocena: 6

DigitAll Love

DigitAll Love

Okładka DigitAll Love - DigitAll Love

[Antena Krzyku/Open Sources; 21 maja 2007]

Złota rybko miej się na baczności. Po przesłuchaniu debiutu DigitAll Love mam trzy wyraźne życzenia.

Życzenie pierwsze – aby wszystkie polskie produkcje były tak profesjonalnie przygotowane

Miewam ostatnio zboczenia w kierunku technicznych aspektów muzycznej produkcji i przyznać muszę, że ten album jest godzien podziwu. Od początku do końca ma się wrażenie słuchania płyty wyprodukowanej na Zachodzie. Wszystko gra na swoim miejscu, brzmienia są dopieszczone i doprawdy trudno się do czegokolwiek przyczepić. Wszystko zapakowane w gustowny digipack, zawierający prócz płyty psychodeliczny poster rozwijający motyw z okładki. Jakby tego było mało, na krążku zamieszczono również mini teledyski do czterech utworów. Album, że palce lizać.

Życzenie drugie – żeby na następnej płycie DigitAll Love odważyli się na więcej

Siedmiu muzyków – septet, ośmiu – oktet, dziewięciu – nonet, a dziesięciu? Wikipedia twierdzi, że „zespół złożony z większej (niż 9 – dop. MK) ilości członków określa się mianem orkiestry”. DigitAll Love orkiestrą raczej nie są. To raczej solistka, dwa kwartety i spec od wizualizacji. Do dyspozycji perkusja, kontrabas, gitara, sampler + instrumenty elektroniczne i kwartet smyczków. Z takiego zestawu można całkiem sporo wycisnąć. Z jednej strony zespół to czyni, robiąc na płycie miejsce dla każdego z instrumentów, z drugiej jednak, muzyka stanowi głównie tło dla wokalu. Z jednej strony do grania takiej muzyki nie trzeba aż tylu instrumentalistów, z drugiej – w całym tym projekcie chodzi chyba bardziej o to, żeby sobie pograć razem. Chwalić więc raczej należy fakt, iż nikt nie wypycha się przed szereg, co mogłoby delikatnym dźwiękom mocno zaszkodzić. Sama muzyka nie przynosi rewolucji, rewelacji ani też rozczarowań. Z jednej strony jak najbardziej na miejscu są powszechne porównania do Portishead, Lamb czy Björk, ale z drugiej, nie mamy tu do czynienia z bezmyślnymi kalkami. DigitAll Love sporo skojarzeń przywołuje, ale zachowując swój styl. Miło się tego słucha ale – kurcze – mimo, iż Bristol sound, trip-hopem również zwany, został niemalże do cna wyeksplorowany, po tej płytce pozostaje mały niedosyt. Zwłaszcza początek albumu sprawia wrażenie, jakby zespół bał się pójść na całość i pociągnąć zakurzoną już stylistykę w zupełnie nowe rejony. Byli zresztą tego bardzo blisko na przykład w utworze „Matulu”, gdzie w mroczny nastrój, przypominający najlepsze momenty „Mezzanine” Massive Attack, wpleciono delikatny folkowy motyw. Niestety tylko delikatny, który i tak rozbijany jest następnie przez partie smyczków. To zresztą główna bolączka chyba wszystkich dziesięciu utworów – gdy robi się tak smutno i mroczno, że po plecach zaczynają przebiegać ciarki, pojawia się jakiś przesłodzony motyw i cały nastrój trafia szlag. Jestem jednak dobrej myśli – wspomniane dwa zdania temu trio też zaczynało od form zbytnio piosenkowych…

Życzenie trzecie – żeby, jak Polska długa i szeroka, muzycznym skojarzeniem na imię Natalia było nazwisko Grosiak, nie Kukulska

Jeśli wspomniane niedostatki w warstwie muzycznej sprawiają, że płyta może wydać się niezbyt atrakcyjna, to spieszę donieść, iż wokal rekompensuje je z nawiązką. Delikatny, dziewczęcy głos Natalii, niesamowicie wyginający się pomiędzy dźwiękami, to największy atut DigitAll Love i zespół chyba zdaje sobie z tego sprawę. Wrocławianka umiejętnie modeluje barwę głosu, igra z melorecytacją, by po chwili wyciągać niezwykle wysokie dźwięki i bawi się akcentami, nadając utworom tajemniczo baśniowego klimatu. Przy tym jej angielski, a dziewięć utworów zaśpiewanych jest w tym języku, brzmi bardzo naturalnie, co nie zdarza się między Odrą a Bugiem dosyć często.

Dąbrowska? Nie znam. Górniak? Kto to taki? Najzdolniejsza polska wokalistka nazywa się Natalia Grosiak. Tako rzecze Zaratustra.

Ogółem szóstka. Szkoda, że nie w skali szkolnej.

Mateusz Krawczyk (20 czerwca 2007)

Oceny

Kasia Wolanin: 5/10
Tomasz Łuczak: 5/10
Średnia z 3 ocen: 5,33/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także