Ocena: 5

Dntel

Dumb Luck

Okładka Dntel - Dumb Luck

[Sub Pop; 24 kwietnia 2007]

Trochę nie czułem i nie czuję nadal mocy „Life Is Full Of Possibilities”, pierwszej płyty kryjącego się za nickiem Dntel Jimmy'ego Tamborello. Zdecydowanie bardziej przekonywał mnie The Postal Service (przypomnę – kooperacja Tamborello i Gibbarda z Death Cub For Cutie) i ich płyta „Give Up”. Za „Such Great Heights” czy „We Will Become Silhouettes” należy się panom wielki szacun, a to nie szczyt możliwości, bo na przykład w świetny sposób scoverowali „Against All Odds”, znane poprzednio jako hicik Collinsa, później Mariah Carey. W ogóle zabawnie to wyszło, bo mimo że Dntel był projektem wcześniejszym chronologicznie i o wiele bardziej uznanym przez recenzentów, to właśnie The Postal Service, mówiąc popularnie, „się sprzedał” („Give Up”, w katalogu zacnego przecież Sub Pop, ilością sprzedanych egzemplarzy dało się prześcignąć tylko Nirvanie). Okej, wracamy – więc preferując Postal Service idę za głosem gminu i komerchy. Niech będzie, ale są po temu powody. Dntel nie do końca oferował mi dobre melodie. Oczywiście, niesamowita produkcja, pewna moc i klimat wypełniające „Life Is Full Of Possibilities”, leniwość, unikatowość. Nie lada sztuka. Tylko że, na dłuższą metę, Tamborello musiał się jakoś przejechać na swojej konwencji i zrobił to właśnie teraz, mimo że od debiutu minęło aż sześć lat (2001, czas leci, uuu).

„Dumb Luck” prezentuje się nieco mdło. Tamborello wydaje się jakimś dziwnym tyranem (co brzmi zabawnie w kontekście leniwego klikacza, że tak określę Dntela, jako artystę). No bo zaprosił tak charakterystyczne postacie jak Panda Bear, Bright Eyes czy śpiewająca w Lali Puna Valerie, a mimo to potrafił ich charyzmę i temperamenty przemodelować do poziomu swojego stylu, swojej wrażliwości, swoich szlachetnych nudów. Niestety, to przemianowanie nie jest chwalebne, bo nasze gwiazdy brzmią, jakby były co najmniej stępione przez Tamborello. „Breakfast In Bed” ze wspomnianym Conorem Oberstem jest wprawdzie sympatyczne, ale chyba niewiele więcej. Cała płyta jest zresztą sympatyczna. Styl się nie zmienił, jest leniwie i w pewien sposób pięknie. Tylko najczęściej nudno, jak diabli, więc to trochę taka niepotrzebna plama na obrusie Jimmy'ego. Uuu.

Kamil J. Bałuk (1 maja 2007)

Oceny

Kamil J. Bałuk: 5/10
Kasia Wolanin: 5/10
Przemysław Nowak: 5/10
Średnia z 5 ocen: 4,6/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także