Ocena: 6

Beck

The Information

Okładka Beck - The Information

[Universal; 6 października 2006]

One, two, you know what to do… Tak zaczyna się nowa płyta Becka. I wszyscy wiedzą, co mają robić. Fani lecieć do sklepu po dziewiąty album swojego ulubionego wiecznego chłopca, krytycy wyrażać zachwyt nad maestrią w sklejaniu nieprzystających do siebie dźwięków, a amatorzy ręcznych robótek – samemu skomponować sobie okładkę z kilku dostępnych w pudełku naklejek. A co ma do zrobienia sam Beck? Ano nic nowego: trochę pomarudzić sennym głosem, zagrać parę niedbałych akordów na gitarze akustycznej, zapalić skręta i dać poszaleć producentowi.

To właściwie dlaczego tak kochamy tego gościa?

Bo tylko ktoś taki jak Beck Hansen mógł napisać przebojową piosenkę zatytułowaną... „Nudności” („Nausea”). Specyficzne, bardzo zdystansowane wobec rzeczywistości poczucie humoru to od dawna jego znak rozpoznawczy. W końcu to on przed laty z ironicznym uśmieszkiem rzucał z czarno-białego wideo: I’m a loser baby, so why don’t you kill me? Wisielczy humor dopisuje mu i dziś, kiedy śpiewa „miłosną” piosenkę: Probably lay my head on a wooden floor/ Tell her I was tired from working the store/ Counting all the cash from an old shoebox/ Saving up to buy her something she wants/ I think I'm in love/ But it makes me kinda nervous to say so. Beck jest taką maszynką do mielenia odpadów informacyjnych z gazet, telewizji, radia, wideo, knajp, biur, ulic, autostrad. Przekręca korbką i wypluwa słowną materię utkaną błyskotliwymi spostrzeżeniami, abstrakcyjnymi skojarzeniami i ironicznymi komentarzami. Tak, Becka można wielbić za postawę wolnomyśliciela Ery Szumu Informacyjnego. Dzięki niemu ciągle jeszcze pływamy z głową na powierzchni.

Bo Beck to muzyczny David Copperfield. Tylko on potrafi stworzyć interesująco brzmiące dźwięki z tak mało ekscytującego materiału. Powiedzmy sobie szczerze: „The Information” jest pod względem muzycznym dość nudną płytą. Ale za to jak brzmi! Duża w tym zasługa Nigela Godricha, producenta odpowiedzialnego za płyty Radiohead „OK Computer” i „Kid A”. Każdy dźwięk osiąga przepiękną klarowną czystość, nic przy tym nie tracąc z brudnej dynamiki hip-hopu i akustycznego blueasa – tego charakterystycznego stylu wypracowanego przez Becka już od czasów słynnej płyty „Mellow Gold”. Problem w tym, że mimo tego eklektyzmu wynikającego z niezwykłej muzycznej erudycji Becka („eklektyzm” i „erudycja” – ulubione terminy krytyków i speców od marketingu wytwórni płytowych), „The Information” nie połyka się z zapartym tchem, jak choćby ubiegłoroczne „Guero”. Owszem, jest tu kilka wybijających się utworów, jak „Think I’m In Love”, „Nausea”, „Dark Star” czy „No Complaints”. Pierwszy wyróżnia prowadzony przez pianino refren, w drugim demoluje słuch kanonada perkusji i przeróżnych przeszkadzajek, a Beck wreszcie się budzi ze snu, by zaśpiewać trochę bardziej dziarskim głosem. Z kolei „Dark Star” to klimatyczna ballada z orkiestracją kojarzącą się z utworami wypełniającymi „Sea Change”, a „No Complains” to uroczy „bylejakzagrany” numer w stylu Blur (chórki! gitara! fujarki!). W pozostałych utworach Beck głównie rapuje albo deklamuje tekst niczym automat, a muzycznie jest to jeden wielki trip: od bujających rytmów do elektronicznego ambientu. A wszystko kończy się dziesięciominutowym gargulcem, który sumuje te wybryki dodając jeszcze pogaduchy na temat „Star Trek” i „Gwiezdnych wojen”. Miało być zakręcone, jest dziwaczne.

No więc właściwie dlaczego tak kochamy tego Becka Hansena?

Marceli Frączek (13 grudnia 2006)

Oceny

Tomasz Łuczak: 7/10
Kasia Wolanin: 6/10
Marceli Frączek: 6/10
Średnia z 17 ocen: 6,47/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także